niecodziennik

sobota

COŚ SIĘ KOŃCZY, COŚ SIĘ ZACZYNA...

witam po dlugiej przerwie...
cztery godziny temu Mamula wsiadla do samolotu... Znow sam. Bylo git. Spedzilismy swietne dwa tygodnie i rozstalismy sie w wybornych nastrojach, w koncu juz niedlugo (na poczatku kwietnia) znow sie widzimy...

koniec laby, za 3h wsiadam do autobusu. jutro o 7 rano (Waszej 10) jestem w Córdobie, a w poniedzialek wracam do nauki... zapal nie mija.

mam dobra wiadomosc do wszystkich, ktorzy nie moga beze mnie zyc ;) od dzis znow dziala moj polski numer, wiec mozecie swobodnie i calkiem tanio wyrazic swoja palaca tesknote poprzez esemesy... bede odpisywal z nru argentynskiego (na ktory z kolej nie dochodza esemesy z zagranicy). pamietajcie tylko o +48 ...

wkrotce pokusze sie o dluzsza tekstowo-fotograficzna relacje z ostatnich dwoch tygodni...

Brak komentarzy: